Mieszkanie 3 pok, z największego pokoju - salonu odchodzą 2 pary drzwi - do sypialni oraz do pokoju dziecka. Mieszkanie na bardzo fajnym osiedlu, gdzie mieszka moja mama, teściowa, rodzeństwo
Dużo zależy od tego, czy bierzesz kilka tysięcy, idziesz do hurtowni i kupujesz, czy rozkładasz wydatki, kupujesz niektóre używane rzeczy, szukasz okazji. Jakkolwiek, trzeba wszystko
Opublikowano 21 Października 2011 21.10.2011 21:28. 19Marcin87, Chyba podstawowe pytanie brzmi, jakie są relacje pomiędzy Tobą a rodzicami Twojej dziewczyny. Sporo par mieszka z rodzicami jednej z tych osób, niby na krótko, ale z czasem trudno oderwać się od wygodnego, rodzinnego gniazdka i żyć całkowicie na własny rachunek.
mieszkamy razem od 10 lat, nie powiem, ze zawsze bylo kolorowo, bo na poczatku sie nie lubilismy, ale po niedlugim czasie wszystko bylo ok i tak jest do tej pory. mamy z mezem i corka osobna
Koszt wynajmu mieszkania a alimenty. • Autor: Marek Gola. Wychowuję samotnie córkę. Mieszkamy w wynajętym mieszkaniu 2-pokojowym. Małżonek, ojciec dziecka, pragnie partycypować zaledwie w ¼ kosztów najmu mieszkania oraz opłat za media. Twierdzi, że powinien pokrywać tylko połowę kosztu wynajmu pokoju, w którym będzie
umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczej powinno służyć reintegracji rodziny, przywróceniu kompetencji wychowawczych rodzicom (Dobrzycka i Kozdrowicz, 1997, s. 16). Dom dziecka to placówka opiekuńczo-wychowawcza socjalizacyjna zapewniająca całodobową opiekę i wychowanie dzieciom, których rodzice trwale lub okresowo
. napisał/a: empe1 2009-07-21 16:47 Co myslicie o mieszkaniu z tesciami pod jednym dachem? Plusy i minusy takiego zycia? napisał/a: ~gość 2009-07-21 16:56 Ja na razie mieszkam u siebie, ale patrząc po znajomych mam wyrobione pewne poglądy. I ja jeżeli uda mi się tego uniknąć nie mam zamiaru mieszkać ani z moimi rodzicami ani z rodzicami mojego faceta. Nie wyobrazam sobie dzielić z kimś kuchni. Nienawidzę jak ktoś mi się wtrąca. Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. Poza tym jestem zdania, że po ślubie każda para powinna sama zamieszkać i życ tak jak chce. napisał/a: Fila 2009-07-21 16:58 plusy: - oszczędność pieniędzy; - czasem jest tak, że rodzice wymagają pomocy. Wspólne mieszkanie pomaga w ich doglądaniu. To jest jednak bardzo trudna sytuacja... minusy: -mieszkanie pod wspólnym dachem z prawie obcymi ludźmi (teściami); - zaburzony stosunek rodziców do dorosłych już dzieci, jako wciąż zależnych. Ja też nie chciałabym mieszkać, ani z rodzicami, ani przyszłymi teściami... Mam raczej niezależny charakter i nie przepadam, gdy ktoś próbuje na mnie wpływać w zasadniczych kwestiach :) napisał/a: szprycha1 2009-07-21 20:22 Natalina1989 napisal(a):Nie wyobrazam sobie dzielić z kimś kuchni. Nienawidzę jak ktoś mi się wtrąca. Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. O ja mam tak samo jak widze nie ktore rzeczy co robi odpada. Wolalabym osobno i sie spotykac albo wziasc kredyt nawet 100 lat zeby nawet moje dzieci splacaly zeby tylko mieszkac osobno i nie z tesciami NIGDY!!!!!!!! napisał/a: Apple 2009-07-21 20:32 Cenię sobie niezależność jaką sobie wypracowałam podczas studiów i nie chciałabym jej stracić po ślubie. Jak na razie wynajmujemy razem z M. mieszkanie, nie wyobrażam sobie zamieszkania z teściami! Czasem myślę o tym aby wyremontować piętro w moim domu rodzinnym (rodzice mieszkają na parterze, piętro stoi w stanie surowym). Tam miałabym własną kuchnię, łazienkę, wejście...ale sama nie wiem czy tego chcę. napisał/a: dark_salve 2009-07-21 20:48 A ja już miesiąc mieszkam z teściami pod jednym dachem. Nie zawsze jest łatwo, ale ogólnie się dogadujemy, nie przeszkadzamy sobie, wręcz bym powiedział że staramy sobie na wzajem pomgadać. A to że chcielibyśmy być na swoim to inna sprawa - na razie nas na to nie stać więc wybór sytuacji w jakiej jesteśmy jest uzasadniony. napisał/a: ~gość 2009-07-21 22:01 ja nie chcę ani z rodzicami ani z teściami :) Natalina1989 napisal(a):Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. ale jak widzisz ją w swojej własnej kuchni to Cię krew zalewa? :P a co Ci do tego? :P napisał/a: Monicysko 2009-07-21 23:25 Apple, chciałabys w domu rodzinnym bo czułabyś się tam dobrze... Ale co z Twoim mężem? Wtedy on musiałby mieszkać "z teściami"... Tak czy siak, jedna ze stron będzie zmuszona mieszkać "u obcych rodziców". Ja uważam, że najkorzystniej jest oczywiście mieszkać osobno, niestety sytuacja nie zawsze na to pozwala :( Dużo też jednak zależy od charakteru rodziców - są tacy, z którymi mieszkanie to przyjemność i tacy, z którymi nie da się wytrzymac... Nam osobiście ciężko byłoby mieszkać z którymikolwiek rodzicami, ze wzgledu na nasze charaktery - czasem się śmiejemy, że ledwo sami ze sobą nawzajem wytrzymujemy... :) Problem jest nawet, jak przyjeżdżamy do Polski na tydzień i zatrzymujemy się u rodziców :) napisał/a: Apple 2009-07-22 07:19 Monicysko napisal(a):Ale co z Twoim mężem? Wtedy on musiałby mieszkać "z teściami"... Tak czy siak, jedna ze stron będzie zmuszona mieszkać "u obcych rodziców". masz rację. I dlatego właśnie cały czas mam opory. Wiem, że piętro na nas czeka, będziemy mieli je tylko dla siebie, ale z drugiej strony gdyby taka sama sytuacja była u M. to bym się nie zgodziła. M. mówi, że jeśli chcę zamieszkać z rodzicami to on nie ma nic przeciwko, ale wiem, że on się zgadza ze względu na mnie, a nie dlatego, że tego właśnie chce. napisał/a: ~gość 2009-07-22 08:56 my przez pierwszy rok po ślubie będziemy mieszkać w moją matką. I już wiem że to będzie koszmar zwłaszcza dla mojego najukochańszego. Potem przeprowadzimy się na pięterko do teściów i na razie jestem do tego pozytywnie nastawiona. Oni są przeciwieństwem mojej mamy. napisał/a: empe1 2009-07-22 09:53 A co jesli pod jednym dachem, ale kuchnia , lazienka i wszystko inne jest oddzielne? Czy to cos zmienia? Chyba nie zbyt wiele, bo jest ta swiadomosc. Tez tak myslicie? napisał/a: Monicysko 2009-07-22 10:05 empe, wejście też osobne? :) Myślę, że na pewno ułatwia, jak wszystko jest osobne... No ale wszystko zależy od charakteru osób mieszkających pod tym dachem...
A więc stało się. Jesteście razem. Ślub już za chwilę, a nawet jeśli nie, to i tak czas określić, gdzie będziecie mieszkać. Dobra, wiem, jak wygląda rynek mieszkaniowy w naszym kraju, więc rozumiem, że w pewnym momencie któreś z was wpadło na cudowny pomysł oszczędzenia i zamieszkania u rodziców. A czemu nie? Dostaniecie pokój, może nawet dwa, a może cały poziom, jeśli mają większy dom. Pomoc do dzieci pod dachem. Cud, miód, można powiedzieć. Ale jest jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u twoich lub jego rodziców... Spierdzielać od takiej opcji jak najszybciej. Nie rozpakowywać walizek. Jeść suchy chleb, żeby odłożyć jak najwięcej kasy i jak najszybciej się wyprowadzić. A najlepiej - w ogóle się nie wprowadzać. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściowa się poprawią po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściową będą dalej dobre po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Większość [podkreślam: większość, bo są chlubne wyjątki albo po prostu ludzie nie do wszystkiego się przyznają] takich wspólnych pomieszkiwań kończy się średnio jeśli nie tragicznie. Co miesiąc na moją skrzynkę przychodzi od 20 do 30 maili z pytaniem, jak rozwiązać konflikty z teściową, która grzebie w gaciach, przestawia każdą rzecz, którą położy synowa, komentuje każdy ruch synowej, komentuje wszystko, co ona robi albo wybitne przypadki złośliwości, gdy teściowa słucha i kiwa głową, a potem robi wszystko na odwrót, żeby stanęło na jej zdaniu. Co najlepsze - stosunki zawsze się poprawiają, gdy obie strony konfliktu radzą sobie same i mieszkają oddzielnie, napięcie zanika, bo jest gdzie go rozładować i zapalnik się oddala, a mogąc odreagować, jesteśmy więcej w stanie przyjąć na klatę przy ewentualnym spotkaniu. Jeśli natomiast uważasz, że twoja teściowa jest super i można z nią zamieszkać, to pamiętaj, że nawet najsłodszy bobas może wyjść ci nosem, jeśli widzisz go non stop i ciągle z nim przebywasz. Mieszkanie z obcymi dla ciebie ludźmi albo nawet z bliskimi, ale jednak dorosłymi, ludźmi bywa bardziej męczące niż wychowanie dzieci, bo jednak dzieci kształtują swoje przyzwyczajenia, a dorośli ludzie już je mają, ich racja jest bardziej ichsza, ich dom jest bardziej ich, a nie twój, a ich zasady są ichsze, a nie twojsze, wszak sami je wymyślili, ty doszłaś na doczepkę i musisz się dostosować. No bo musisz. Masz inne wyjście? To nie twój dom, tylko ich, sorry. I będziesz tkwić w takiej sytuacji, gdzie niby twoje, bo mieszkasz, ale nie do końca, i ma być ci dobrze, ale nie do końca i w sumie coś chcesz, ale nie możesz, bo nie twoje i po co, i w zasadzie to wdzięczna powinnaś być, ale nie do końca masz za co. Zagryź ten suchy chleb i jak najszybciej zbieraj manatki. Odkładaj, zbieraj, zarabiaj, póki możesz, żeby zamieszkać na swoim i opierać się wyłącznie o własne zasady, wyrzuty oraz obowiązki. I to jest tylko jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u teściów po ślubie: nie mieszkać u teściów po ślubie. Uciekać. Ładnie wyglądać na zdjęciach, cieszyć się wspólnym obiadem, odwiedzać, jeśli czujesz potrzebę, a po wizycie wracać do swojego grajdołka, w którym są twoje zasady, twoje rzeczy, twój pierdolniczek i całe twoje życie. Twoje. Nie dzielone na spółkę z ludźmi, którzy od lat powinni mieć swoje i nic im do tego jak ty żyjesz, z kim ty żyjesz i dlaczego nie tak, jak oni. Mieszkać osobno. Choćby mentalnie. Odgrodzić się. Zadbać o swoją prywatność i mieć swoje miejsce na oddech. Pamiętać o tym, że nawet z najmilszego człowieka może kiedyś wyjść diabeł i nawet z twoimi najlepszymi intencjami, nie ma sensu go budzić. Chcesz zacząć nowe życie z człowiekiem, którego kochasz? Nie wpierdzielaj się w czyjeś stare i zacznij je na własny rachunek. I na własnym, choćby wynajętym kącie. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Witam! Sytuacja, którą Pani opisuje jest trudna, nie mniej jednak dobrze, że dostrzega Pani niezgodności w wychowaniu syna i próbuje rozwiązać tę sytuację. Myślę, że powinna Pani spróbować jeszcze raz porozmawiać z mężem - sprawić, aby ta rozmowa była konstruktywna, przygotować się do niej, przedyskutować fakty, a pozbyć się obwiniania i nadmiernej emocjonalności. Jeżeli spokojna rozmowa z mężem nie jest możliwa to może powinna Pani zaproponować mu mediacje rodzinne? W obecności osoby trzeciej możecie Państwo przedyskutować swoje problemy, wysłuchać ewentualnych spostrzeżeń mediatora, zastanowić się nad nimi, etc. Jeżeli takie rozwiązanie nie przyniesie skutku to warto rozważyć radykalne metody, jak na przykład wyprowadzka z dzieckiem. W tym momencie Pani mąż ma przewagę, ponieważ wie, że po swojej stronie ma rodziców, mieszka Pani u teściów, a Pani rodzina jest daleko. Proszę jednak pomyśleć o atmosferze w jakiej wychowuje się dziecko, a także o tym jak Pani będzie funkcjonowała za kilka lat, jeżeli pozwoli Pani na takie traktowanie swojej osoby zarówno przez męża jak i jego rodzinę. Groźby o odebranie dziecka, deprecjonowanie Pani autorytetu jako matki, a także nerwowa atmosfera w domu na pewno nie wpłyną prawidłowo na rozwój psychospołeczny dziecka. Pozdrawiam i życzę odwagi w podjęciu decyzji
GimFit 2 października 2015, 16:38 jak to u was wyglądało?ja akurat sie wyprowadzam do chłopaka i mamy zamiar tam mieszkać, no ale ja chcę tylko do porodu, żeby coś odłożyć i może kupić swoje. ja nie wiem jak on się zapatruje hehe :) jak to u Was mamuśki było u Was?:) jak przeżywałyście mieszkanie z rodzicami/teściami? GimFit 2 października 2015, 20:35 ja tam własnie kontakt mam dobry., ale przyszła teściówka wszytsko przeżywa, słyszy krzyk dziecka i zaraz ma zawał, bo coś się stało.. aaaaaa!!! karolowa 2 października 2015, 21:21 ja mieszkam z teściami... dużo bym dała, żeby się stąd wyprowadzić. na razie to niemożliwe, więc muszę akceptować sytuację. ale ciągle słyszę jakieś żale i "rady". jeszcze się dziecko nie urodziło, a już mi teściowa tłumaczy, że nie można karmić piersią, nie wolno nosić na rękach, że po co łóżeczko dla dziecka skoro kiedyś dzieci spały na dwóch złączonych krzesłach. na początku ciąży było, że za wcześnie do lekarza poszłam no i ogólnie, że wizyty za często... no i oczywiście porównywanie, że ona i jej córka to były szczupłe w ciąży i po ciąży, a ja jestem gruba... Dołączył: 2011-02-15 Miasto: Syberia Liczba postów: 9625 2 października 2015, 21:31 Mandaryneczka napisał(a):paul_kellerman napisał(a):kazala ci karmic piersia? A ty jako nowoczesna mamusia butelka i plastikowe mleko ? No coz miala racjea te rewelacje to niby gdzie wyczytales?nie znam osob,ktore bylyby zachwycone mieszkaniem z tesciami...co najwyzej po prostu to jeden przypadek stosunkowo dobrej relacji ale mezczyzna czuje sie obco u tesciow i niewiele sie odzywa, natomiast kobieta super, jest u siebie. jesli teaciowa kazala jej karmic piersia to miala absolutna racje. jestem lekarzem i jak widze co wspolczesne matki wyprawiaja wlos na glowie sie jezyTo chyba za dobrze oceniasz starsze pokolenie - ja zewsząd słyszałam, że konieczne jest dokarmianie, bo może dziecko głodne - zawsze od pokolenia mojej mamy, aktualne matki jednak preferowaly kp lub przynajniej takyownie przemilczaly temat. Dołączył: 2008-12-31 Miasto: Karpacz Liczba postów: 4921 3 października 2015, 00:15 hehe,nigdy nie miałam przyjemności mieszkać z tesciami,widzę ich dwa razy w roku i ostatnio stwierdziłam ze to i tak za często i muszę to ukrucic;)jeżeli masz gdzie mieszkać to nie pchaj sie do teściów,oni bedą u siebie a ty u nich Dołączył: 2007-08-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 12405 3 października 2015, 10:14 drska napisał(a):paul_kellerman napisał(a):Mandaryneczka napisał(a):paul_kellerman napisał(a):kazala ci karmic piersia? A ty jako nowoczesna mamusia butelka i plastikowe mleko ? No coz miala racjea te rewelacje to niby gdzie wyczytales?nie znam osob,ktore bylyby zachwycone mieszkaniem z tesciami...co najwyzej po prostu to jeden przypadek stosunkowo dobrej relacji ale mezczyzna czuje sie obco u tesciow i niewiele sie odzywa, natomiast kobieta super, jest u siebie. jesli teaciowa kazala jej karmic piersia to miala absolutna racje. jestem lekarzem i jak widze co wspolczesne matki wyprawiaja wlos na glowie sie jezyTo chyba za dobrze oceniasz starsze pokolenie - ja zewsząd słyszałam, że konieczne jest dokarmianie, bo może dziecko głodne - zawsze od pokolenia mojej mamy, aktualne matki jednak preferowaly kp lub przynajniej takyownie przemilczaly tak-wiekszosc babc, tesciowych, prababć etc to tylko ,,daj dziecku mm, czemu tak placze, pewnie glodne!!"..a nie patrzą, ze dziecko moze plakać z tysiaca innych powodów, ja sie ciesze, ze nie mialam takiej jojczącej kobiety u boku bo bym zwariowala i dzieki temu spokojowi karmilam corkę tylko piersią prawie się robią z tym karmieniem, ludzie wariują, dziecko ma być non stop faszerowane zarciem bo jak placze to na pewno matki mleko slabe, slabo mi sie robi jak to slysze i wspolczuje wszystkim kobietom,ktore muszą tego na co dzien wysluchiwac a co gorzej ulegają presji, zarzucają karmienie piersią na rzecz sztucznego bo ktos im wmowil, ze dziecko nie dojada.( oczywiscie moze sie tak zdarzyc ale wtedy waga spada i po prostu matka czuje, ze cos jest nie tak). Edytowany przez Mandaryneczka 3 października 2015, 10:16 Adka92 3 października 2015, 12:29 paul_kellerman napisał(a):kazala ci karmic piersia? A ty jako nowoczesna mamusia butelka i plastikowe mleko ? No coz miala racjeAle kto powiedział ze teściowa kazala karmic a ona nie chciała ? Napisała tylko ze 'poszło o karmienie piersia' . Może poszlo właśnie o sama kwestie karmienia lub nie karmienia ale może tez poszlo o sposób karmienia o częstotliwość o do karmianie. Takie głupie zakladanie z góry ze pusta matka myśląca tylko o sobie, swojej wygodzie i o tym aby nie mieć obwislych piersi, daje kilka dni czy tyg po porodzie mm i dobra jest. Żal... Adka92 3 października 2015, 12:34 a co mieszkania z tesciami to nie polecam. Mieszkałam pól roku ( ostatni trynestr ciąży i 3 miesiące po porodzie ) . zawsze będą jakieś spiecia i różnice zdań. Tak jak już ktoś tu napisał : oni są u siebie, a Ty u nich. Nie ma to jak mieszkać samemu. Ja wgl uważam ze młode małżeństwa czy pary które spodziewają się dziecka powinny mieszkać same i same się docierac i są radzić. Wiadomo ze nie zawsze są takie możliwości niestety, ale jeśli jest możliwość to jednak lepiej samemu. Z moimi rodzicami tez wolałabym nie mieszkać będąc mezatka i mama. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 6 października 2015, 11:24 paul_kellerman napisał(a):Mandaryneczka napisał(a):paul_kellerman napisał(a):kazala ci karmic piersia? A ty jako nowoczesna mamusia butelka i plastikowe mleko ? No coz miala racjea te rewelacje to niby gdzie wyczytales?nie znam osob,ktore bylyby zachwycone mieszkaniem z tesciami...co najwyzej po prostu to jeden przypadek stosunkowo dobrej relacji ale mezczyzna czuje sie obco u tesciow i niewiele sie odzywa, natomiast kobieta super, jest u siebie. jesli teaciowa kazala jej karmic piersia to miala absolutna racje. jestem lekarzem i jak widze co wspolczesne matki wyprawiaja wlos na glowie sie jezyA gdzie Ty to wyczytałeś, że ona nie chciała karmić piersią? Napisała tylko, że poszło o karmienie... i nic poza tym, więc może zamiast sobie dopowiadać swoje i jechać na kogoś, to najpierw się upewnij co było problemem... równie dobrze z tego, że poszło o karmienie można wymyślić (ta jak Ty to zrobiłeś), że matka chciała karmić piersią a teściowa wciskała dziecku na siłę butelkę z mlekiem... i też zdanie: "poszło o karmienie" pasuje...ps. i jeśli tak SŁUCHASZ swoje pacjentki, to im współczuję... Edytowany przez ToJaMax 6 października 2015, 11:25 Dołączył: 2013-07-15 Miasto: Lublin Liczba postów: 3906 6 października 2015, 11:32 Adka92 napisał(a):paul_kellerman napisał(a):kazala ci karmic piersia? A ty jako nowoczesna mamusia butelka i plastikowe mleko ? No coz miala racjeAle kto powiedział ze teściowa kazala karmic a ona nie chciała ? Napisała tylko ze 'poszło o karmienie piersia' . Może poszlo właśnie o sama kwestie karmienia lub nie karmienia ale może tez poszlo o sposób karmienia o częstotliwość o do karmianie. Takie głupie zakladanie z góry ze pusta matka myśląca tylko o sobie, swojej wygodzie i o tym aby nie mieć obwislych piersi, daje kilka dni czy tyg po porodzie mm i dobra jest. Żal...Haha dopiero teraz przeczytalam co pan kolega do mnie napisal. No wiec kolego nie jestem żadną nowoczesna mamusia i karmilam oczywiscie piersia bo bardzo tego chcialam. Chodzi o to ze tesciowa zarzucala mi ze zle sie odzywiam bo zaraz po porodzie nie wolno nabialu kolki itd, ale Ty pewnie nie zrozumiesz. Wlazila na bezczela do mojego pokoju gdy karmilam, caly czas trula tylek. Uwierz ze w tamtej sytuacji kobiete doprowadza do depresji takie napadanie wszechwiedzacej najmadrzejszej mamusi. Nie wiem w ogóle po co na mnie napadleś jak nigdzie nie napisalam ze nie chcialam karmic piersią. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 6 października 2015, 11:46 karolowa napisał(a):ja mieszkam z teściami... dużo bym dała, żeby się stąd wyprowadzić. na razie to niemożliwe, więc muszę akceptować sytuację. ale ciągle słyszę jakieś żale i "rady". jeszcze się dziecko nie urodziło, a już mi teściowa tłumaczy, że nie można karmić piersią, nie wolno nosić na rękach, że po co łóżeczko dla dziecka skoro kiedyś dzieci spały na dwóch złączonych krzesłach. na początku ciąży było, że za wcześnie do lekarza poszłam no i ogólnie, że wizyty za często... no i oczywiście porównywanie, że ona i jej córka to były szczupłe w ciąży i po ciąży, a ja jestem gruba... Serio? Jestem w szoku, takich farmazonów jeszcze nie czytałam. Czemu niby nie można karmić piersią? I nie nosić dziecka - no tak zostawmy je samo, prosto z tych krzeseł wrzucajmy do wanienki, bo przecież nie można podnieść na rękę... Jak Twojej teściowej udało się wychować dziecko?
Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Sylwia3ss Rozpoczęty 18 Styczeń 2014 #1 Cześć 20 miesięczną 5 lat mieszkamy u budowę domu i nie bedziemy mogli sie wyprowadzić bo szkoda wywalać pieniądze na w tym,że moi teściowie chcieliby mieć ostatnie słowo jeśli chodzi o wychowanie i wszystko inne z córką to ze trzeba ja ubrać bo zimno,rozebrac bo wołam,żeby przyszła zjeść to za chwilę bo teraz bajke ogląda i będzie kontrola co córce innych niby drobnych rzeczy,które w końcu doprowadzaja mnie do się stawiać granice,że to ja jestem matką,ale jednak mam szacunek do tesciów tym bardziej,że mieszkamy w ich mam przez to pewności siebie jako jak czegoś jej zabronię to gdzies z tyłu głowy mysle sobie co na to tylko nie gadali za plecami,ze zła moze schizuję,ale chyba juz tak w to wsiąkłam,że wszystkim się byc bardziej pewną siebie matką wiedzieć ze dobrze czy ja może przesadzam? reklama #2 Ja jestem zdania, że świeżo upieczeni rodzice od początku powinni mieć, nawet wynajmowane, nawet kawalerkę, nawet komunalne, ale swoje. Nie wiem co Ci poradzić w Waszej sytuacji, jasne, że powinnaś im prosto powiedzieć,że nie życzysz sobie wtrącania się, ale znając teściów to różnie to odbiorą, i jeszcze będą źli.. #3 Musisz stawiac granice, ale tez spokojnie porozmawiac i wytlumaczyc swoje stanowisko tesciom. Jak sa normalni to sie nie obraza a jak nie no to trudno bo potem tylko Ty bedziesz sobie pluc w brode ze nie wychowalas tak jak chcialas. Wynajmowac sie nie oplaca zdecydowanie przy budowie domu. Chyba ze kogos na to stac. Jeszcze troche przetrwacie, ale rozmowa i sensowna argumentacja powinna rozwiazac problem (ale Twoj maz tez musi zajac stanowisko w tej sprawie). #4 Porozmawiaj z nimi, powiedz co Ci się nie podoba (delikatnie oczywiście) a potem bądź stanowcza i konsekwentna. Faktycznie, zatrudnianie opiekunki, gdy córką ma się kto zająć jest bez sensu, zresztą konflikt z teściami byłby wtedy pewny. #5 z pewnością nie przesadzasz stawiając granice i nie powinnaś się zbytnio przejmować tym że mogą cię obgadać na mieście, to wasze dziecko, z teściami tak to niestety bywa że lubią się wtrącać bo przecież wszystko wiedzą lepiej bo już swoje odchowali ;-) jedyne wyjście to zawsze podziękować za dobre rady, ale dodać że chcesz sama decydować, trzeba w tym znaleźć złoty środek, czyli z jednej strony podkreślać, że się szanuje pomoc i rady teściów a z drugiej podkreślać że jest się rodzicem i ostatnie zdanie należy do ciebie i męża ... to nigdy nie jest łatwe ale jak im zbyt dużo pozwolisz to całkiem cię zdominują co niekoniecznie będzie dobre dla dziecka, nasi rodzice i teściowie mają często dobre rady ale niestety większość opinii jest przestarzała i nie ma już dziś odniesienia :-( co istotne zawsze zanim coś powiesz zastanów się co to da i po co to robisz, tzn. jeżeli np. chodzi tylko o obejrzenie do końca bajki to faktycznie nic się nie stanie jeżeli poczekasz te 5 czy 10 minut, bo przecież nie chodzi tylko o to aby postawić na swoim tylko żeby myśleć o dziecku i o tym czy faktycznie stanie mu się krzywda gdy obejrzy tę bajkę do końca a zje troszkę później ;-) nie dajmy się zwariować bo wiadomo że ze względu na sytuację zawsze będziesz reagować nerwowo na każdą odpowiedź teściowej bez względu czy jest dobra czy zła ;-) doskonale cię rozumiem bo też mieszkam z teściami i z początku było gorzej ale jakoś moje powolne i ciągłe tłumaczenia dały efekt i dziś już wiedzą (przynajmniej teściowa bo teść jest niereformowalny ;-)) że to ja decyduję, oczywiście jak już coś tłumaczyłam to starałam się to robić w ten sposób, że mówiłam co konkretne zachowania dają i czego powinno się unikać a nie na zasadzie "ja jestem mama i to ja decyduję", po prostu tłumaczyłam dlaczego uważam że TAK (a nie inaczej) będzie lepiej ;-) oczywiście jeżeli chodzi o teścia to wciąż zdarzają się sytuacje że cokolwiek bym nie zrobiła to i tak zrobiłam źle ale po prostu nauczyłam się na to nie reagować ;-) w ogóle ;-) bo wiem że jemu i tak nie będzie pasowało więc nawet nie zaczynam dyskusji ;-) powodzenia wytrwałości i jak najszybszej wyprowadzki życzę ;-) #6 To ciężki temat. Dziadkowie zapominają, że to małe biegające dziecko nie jest ich, tylko ich syna, czy córki i wtedy rodzą się konflikty. Wystarczy rozmowa, lub po prostu zabranie dziecka od dziadków. Lub wyprowadzka na jakiś tani wynajem.
mieszkanie z tesciami a wychowanie dziecka